Nazywam się Lydia Jeverson.
Pracuję jako patolog. Ostatnio przydarzyło mi się dosyć dziwne morderstwo młodej brunetki. Miała 17 lat. Na jej ciele widoczne były rany zadane tępym narzędziem.
Miała dużo siniaków i zadrapań. Zapewne próbowała się bronić. Jej przyczyną zgonu było uduszenie. Jednak najbardziej zadziwiła mnie wypalona na jej ramieniu mała czwórka. Dwa dni później przyszło do mnie kolejne zgłoszenie o morderstwie. Gdy już miałam określać przyczynę zgonu
zauważyłam na jej ramieniu wypaloną trójka. Przez całą powrotną drogę do domu zadawałam sobie pytania:
-Czy coś łączy te dwie ofiary ?
-Dlaczego miały one numerki na ramieniu ?
-Co to wszystko może znaczyć ?
Kiedy próbowałam otworzyć drzwi od domu zdałam sobie sprawę, że oznakowanie na ich ciele oznacza liczbę zabójstw. Tak się zdenerwowałam ze aż połamałam klucz. Naszczęścię moja siostra
Klara była w naszej kawalerce i wpuściła mnie, po czym zapytała :
-Co się stało kochana ?
-Nic, przepraszam myślałam o pracy i po prostu za mocno przycisnęłam klucz. -Wytłumaczyłam.
-Może pojechały byśmy w takim razie na małe wakacje ?
-Ohhh dobrze. -powiedziałam rozchichotanym głosem.
-Mogły byśmy pojechać, ale dopiero jak skończę moją sprawę.-Dokończyłam.
Wieczorem zrobiłyśmy sobie filmową noc. Poprawiła mi humor lecz nie na długo. Wciąż męczyły mnie te same pytania.
Przez całą noc nie mogłam zasnąć i rozmyślałam o tajemniczych zabójstwach. Rano gdy byłam już w pracy natknęłam się na mojego przyjaciela Joego Sterling i zapytałam go czy są jakieś nowe wieści w sprawie morderstw. On natomiast odpowiedział :
-Tak. O zbrodni poinformował nas niejaki pan Sam Rodrigues. Pracuje jako księgowy. Był przyjacielem naszej pierwszej ofiary. Jednak najdziwniejsze jest to że te dwie ofiary były żonami tego samego faceta. -Wyjaśnił Sterling
-To już wiadomo czym były powiązane te morderstwa. A wiadomo może jak nazywa się chłopak zabitych ?
-Owszem nazywa się Harry Milton. Ostatnim razem zmieniał imiona ale jeszcze nad tym pracujemy. -Oznajmił.
-Hhhhmmm to jest podejrzane. Jeśli dowiecie się czegoś jeszcze powiadomcie mnie o tym! -Powiedziałam lekko zamyślona.
Poszłam do laboratorium i uzupełniałam dokumentacje. Wtedy zaczęłam rozmyślać o tym kto zgłosił drugą masakrę. Nagle przybiegł do mnie Joe i ze smutkiem w oczach oznajmił :
-Mamy trzecią śmierć.-Rzekł.
Odszedł dając mi do zrozumienia co mam zrobić w tej chwili.
Dlatego szybko sprawdziłam ramie tej dziewczyny. I miałam racje. Na skórze widniała dwójka co oznacza, że jeśli nie będzie żadnych nowych poszlak to dojdzie do kolejnego zabójstwa.
Nie mogłam siedzieć już nad papierkową robotą, więc poszłam do domu, by odpocząć od męczących mnie pytań. W drodze do kawalerki tak rozmyślałam o trzecim zabójstwie, ze omal nie wpadłam pod samochód. Gdy weszłam do jadalni czekała tam na mnie kolacja przygotowana przez moja siostrę i jej chłopaka Jamesa Stona. Przy jedzeniu opowiedziałam o moim wypadku, a ona oznajmiła stanowczym głosem:
-Jutro jedziemy na wakacje. Musisz odpocząć od tej sprawy z morderstwami.
Chłopak Klary protestował, abyśmy nigdzie nie jechały, jednak jeśli moje rodzeństwo się uprze to nic jego nie powstrzyma. Spędziłyśmy razem z siostrą wspaniały tydzień wśród drzew, jeziora, ptaków i świeżego powietrza. Jeszcze tego samego dnia po powrocie poszłam do pracy, by dowiedzieć się czy są jakieś nowe wieści dotyczące zbrodni. Niestety nic się nie dowiedziałam. Minęły trzy dni od urlopu i kolejny raz dzień w pracy i zastanawiałam się nad tym co jeszcze łączy te ofiary. Okazało się że chłopak tych dwóch pierwszych ofiar to brat naszej trzeciej osoby. Gdy chciałam iść podzielić się z nowo odkrytą wiadomością z Joe. Nagle otworzyły się drzwi od laboratorium i przywieziono kolejne zwłoki. Zmarłą przywiózł mój przyjaciel, jednak nic nie powiedział spojrzał na mnie, przytulił, złapał się za kark i odszedł w ciszy. Nie bardzo rozumiałam o co chodzi, ale nie miałam czasu nad tym myśleć i poszłam obejrzeć kolejną denatkę. Rozpięłam worek i ugięły się pode mną kolana. Upadłam na ziemię. Przez dłuższą chwile nie mogłam uwierzyć w to co się teraz stało…Kolejną zbrodnią mordercy była moja siostra. Na ciele miała jedynkę co oznaczało ze to była ostatnia ofiara zbrodniarza. Tego dnia obiecałam sobie, że dowiem się za wszelką cenę kto jest tą tajemniczą osobą. Jednak nie udało mi się tego dowieść. Byłam w żałobie. Próbowałam logicznie wytłumaczyć co z tym wszystkim miała wspólnego moja siostra. Joe proponował mi kolejny urlop, ale nie zgodziłam się i dalej zajmowałam się tą sprawą. Dzień po śmierci mojej ukochanej osoby James wyjechał. Być może nie mógł pogodzić się ze stratą ukochanej, jedyne co zastanawiało mnie u tego chłopaka to poparzona ręka. Zapewne prasował lub poparzył się gotując, tylko nie rozumiem dlaczego nie chce mi dać to spokoju. Moja siostra była dla mnie ogromnym wsparciem podczas trudnych chwil, nie wiem czy dam rade bez niej przebrnąć przez wszystkie trudności w moim życiu…
Dalszy ciąg wkrótce nastąpi